Rebelia, czyli krótka ballada o piciu piwa


Zaczęło się niewinnie – był pomysł na biznes, mnóstwo chęci i przede wszystkim pasja. W przypadku chłopaków z Rebelii zauważyć można coś jeszcze – chęć stworzenia nowej kultury picia piwa. Poznajcie historię dwóch wspaniałych, którzy postanowili spełnić swe marzenia.

Słuchając historii o ich eksperymentach z piwem i anegdot związanych z przygotowywaniem receptur, aż nie chce się wierzyć, że tak młodzi ludzie mają w sobie tyle pasji i odwagi. Warzenie piwa w domowych warunkach to jedno, przed nimi jeszcze ogrom pracy, którą muszą wykonać, aby Rebelia była lokalną marką, dopuszczoną do sprzedaży.

Piwo

Jak to się zaczęło?

No właśnie, jak?

Michał Ptak: Spontanicznie. Pewnego dnia, prawdopodobnie podczas katuszy dnia poprzedniego, stwierdziliśmy, że zrobimy swoje piwo, które nie tylko będzie smaczne, ale przede wszystkim bez sztucznych dodatków. Trochę o tym poczytaliśmy i zaczęliśmy robić piwo, po którym nie ma mowy o kacu.

W lutym 2013 roku kupili zestaw startowy, dzięki któremu uwarzyli pierwsze piwo na bazie podstawowej receptury. Udało się i smakowało, przyszedł więc czas na własne receptury i eksperymenty. Jest to dobry moment, aby wspomnieć o ich dzienniku, który założyli na początku 2013 roku. Zapisują w nim wszystko, co wpadnie im do głowy, a przede wszystkim gramatury i receptury, opracowywane przez nich samych.

Piwo

Rok 2013 był rokiem prób i eksperymentów. Warzenie piwa stało się chwilą relaksu po pracy. A pracowali ciężko…

Rebeliant Tomasz

Tomek Rodzewicz (Rodzyn) – Pracowałem w Irlandii… przez 2 lata myłem gary w knajpie. – Tu do rozmowy wtrąca się Michał. – Powiedz o tym konkursie! No powiedz!No byłem na jakimś tam konkursie, zrobiłem jakąś tam rybę z warzywami i dostałem medal, po tym konkursie zostałem kucharzem. Jestem magistrem historii i wiesz co Ci powiem? Bitwa pod Grunwaldem 1410.

Kolejne lata to czas dorywczych prac na budowach, głównie w Niemczech. Obecnie mam własną firmę transportowo-usługową, dzięki której zarabiam na życie i na Rebelię.

Rebeliant Michał

Michał Ptak – po szkole zacząłem pracę jako animator, trwało to 2 lata i wróciłem, aby zacząć studia we Wrocławiu. Poszedłem na AWF, ale moja przygoda ze studiowaniem trwała jeden semestr, podczas którego pracowałem w Call Center. Wyjechałem na kilka miesięcy do Holandii, gdzie pracowałem jako budowlaniec.

Coś jednak ciągnęło mnie do rodzinnych Ząbkowic. I tym razem postanowiłem wrócić na stare śmieci, gdzie szukałem dorywczej pracy – generalnie zastanawiałem się jak żyć i przeżyć, żeby nie wyjeżdżać z tego miasta. Wraz z kumplem zajmowałem się renowacją skór i wtedy wrócił Rodzyn. Wspólnie postanowiliśmy, że będziemy robić piwo.

Piwo

Tomek: Nie chodzi o sam browar, ale o ideę. Jasne, że lubię warzyć piwo bo kocham piwo, prawdopodobnie najbardziej na świecie. To jest mój osobisty bunt przeciwko tym, którzy jednego dnia klepią nas po plecach i mówią, że robimy coś fajnego, ale nie pomogą i zasłaniają się biurokracją i chorymi przepisami. Na dzień dzisiejszy wkładamy w Rebelię wszystkie swoje oszczędności bo wiemy, że kiedyś osiągniemy swój cel.

Swoją drogę do sukcesu określają… brnięciem. Doskonale wiedzą, że tak dużego przedsięwzięcia nie da się stworzyć, od tak. Zbudowanie mikrobrowaru i warzenie własnego piwa to nie tylko pieniądze, ale ogromne pokłady wytrwałości, które należy przeznaczyć przede wszystkim na pochłaniającą najwięcej czasu i nerwów biurokrację. Otwarcie pierwszej działalności mają już za sobą – wspólnie prowadzą firmę transportowo-usługową, która pozwala im na kontynuowanie (a raczej finansowanie) swojej pasji.

Dlaczego Rebelia?

Michał: Nasza Rebelia to wspomniany wcześniej bunt przeciwko panującym zasadom. Chcemy pokazać, że można zrobić coś po swojemu i nikt nie może nam tego zabronić. Wiadomo, że raz będzie lepiej, a raz gorzej, ale to nie powód żeby rezygnować z marzeń. I choć można pomyśleć, że w naszym przypadku to zwykła zachcianka – bo przecież chcieliśmy się napić tylko dobrego piwa – to w rzeczywistości chodzi o coś więcej. I nie mowa tu o pieniądzach, a o stworzeniu lokalnego minibrawaru, który stałby się wizytówką Ząbkowic Śląskich.

Kolejną ideą, która nam przyświeca w tej walce, jest stworzenie nowych miejsc pracy, a o tę trudno w naszych okolicach. Do tej pory przeżywamy wzloty i upadki. Był nawet taki moment, kiedy chcieliśmy rzucić to wszystko i zając się projektowaniem i produkcją odzieży, ale jeszcze powalczymy o naszą Rebelię.

Piwo

Co piją prawdziwi Rebelianci?

Obecnie przyrządzają 9 rodzajów piw. Receptury testowali kilkukrotnie, do momentu uzyskania niezmiennej gramatury każdego z nich. Michał opowiedział krótko o historii ich powstania.

Piwo

Gladiatorto piwo pszeniczne, które powstało trochę przez przypadek. Z racji tego, że nie jesteśmy rolnikami, nie wiedzieliśmy, że słód orkiszowy to tak naprawdę słód pszeniczny. Chcieliśmy zrobić piwo orkiszowe bo wyczytaliśmy, że dawno dawno temu orkisz dawano gladiatorom w celu wzmocnienia organizmu. Zrobiliśmy tak naprawdę zwykłe piwo pszeniczne – swoją drogą jedno z najzdrowszych – mieliśmy małe problemy z warzeniem Gladiatora, ponieważ inaczej warzy się piwo pszeniczne, a inaczej piwo ze słodu jęczmiennego, ale piwo wyszło dobre. Na tyle dobre, że warzymy je regularnie bo są osoby, którym to piwo szczególnie smakuje

Pijakpewnego dnia robiliśmy tzw. czyszczenie magazynów i okazało się, że zostało nam kilka różnych słodów jęczmiennych, których gramatura nie pasowała do żadnej z naszych receptur. Zrobiliśmy z tego piwo, a dokładnie trzy podejścia do Pijaka. Okazało się, że jedna próba wyszła tak dobra, że zdecydowaliśmy się dodać recepturę do naszego menu.

Orange Ladypostanowiliśmy, że zrobimy piwo dla kobiet o aromacie pomarańczy i kardamonu. Inicjatorkami pomysłu były oczywiście nasze partnerki. Na początku szukaliśmy informacji, jak zrobić takie piwo, ale w końcu sami zaczęliśmy je warzyć metodą prób i błędów. Próbowaliśmy z pomarańczą w różnej postaci – ze skórką, bez skórki i pomarańczą kandyzowaną. Po kilku próbach otrzymaliśmy naszą Orange Lady.

Rebeliant to pierwsze piwo jakie powstało na bazie naszej receptury. Charakteryzuje się specyficzną goryczą i przypomina piwo ryżowe. Jest po prostu idealne.

Feniks po prostu powstał. Do jego przygotowania użyliśmy domieszki słodu, który wykorzystuje się do produkcji whisky.

Kickapoo to zdecydowanie nasz faworyt. Chcieliśmy stworzyć piwo, w którym będzie drzemał indiański duch. Stąd też jego nazwa – Kickapoo to Indiańskie plemię Ameryki Północnej. Powstało na bazie mieszanki nietypowych rodzajów chmielu, m.in. Amarillo, charakteryzujące się cytrusowym aromatem z kwiatową nutą.

Piwo

Frankenstein to wynik zakładu. Założyliśmy się z kolegą (który również zajmuje się warzeniem piwa), który z nas przygotuje piwo przypominające krew. Początkowo miało nosić nazwę Krew Frankensteina i charakteryzować się  przede wszystkim czerwoną barwą – co nie do końca nam wyszło. Skończyło się na degustacji i mianowaniem naszego piwa po prostu – Frankenstein.

Ramones-ktak po rebeliancku. Jest fajna kurtka, fajny zespół to zrobimy też piwo. Ma charakter i uwielbia je mój tato.

Coffe break – kiedy byłem we Frankfurcie, spróbowałem piwa, wymieszanego z napojem energetycznym. Wpadliśmy na pomysł, aby stworzyć coś równie pobudzającego. Padło na kawę, ale musieliśmy uważać z jej ilością. Naszym celem było uzyskanie delikatnego, kawowego aromatu.

Tomek: Obecnie pracujemy nad szczegółowym biznesplanem i czekamy na zielone światło ze strony władz miasta. To od nich zależy czy biznesplan będzie dotyczył mikrobrowaru lub browaru restauracyjnego. Naszym największym marzeniem jest stworzenie browaru restauracyjnego w ząbkowickiej Wieży Ciśnień, która od lat jest niezagospodarowana.

Michał: Póki co walczymy o dotacje, idealnym rozwiązaniem byłby prywatny inwestor, który będzie z nami tworzył Rebelię, a jednocześnie pozwoli nam zachować wyłączność jeśli chodzi o przygotowywane receptury. Startujemy z naszym pomysłem na takich platformach jak polakpotrafi.pl i wspieram.to, na której każdy może wesprzeć  interesujący i ciekawy projekt. Obecnie pracujemy nad stroną internetową, która – mamy nadzieję- będzie zalążkiem i pierwszym krokiem, który zbliży nas do zrealizowania projektu Rebelia. Póki co, nasze zmagania piwowarskie można śledzić na naszym fanpage’u.

Gdzie szukać Rebelianta?

Tomek: Nie mamy pozwolenia na sprzedaż naszego piwa, ale nie oznacza to, że nie można go spróbować. Staramy się uczestniczyć we wszystkich targach produktów regionalnych, organizowanych w naszej okolicy. 24 kwietnia 2015 r. ząbkowicka Izba Pamiątek Regionalnych, zorganizowała spotkanie, którego tematem było właśnie piwo, a dokładnie to, które produkowano w Ząbkowicach do 1945 roku. Wzięliśmy w nim udział, zorganizowaliśmy lodówkę i w ten sposób ludzie mogli spróbować naszego piwa.

Piwo

Na spotkaniu nie zabrakło Burmistrza miasta, który wspomniał o zapomnianej i opuszczonej Grocie, czyli kultowym miejscu dla mieszkańców Ząbkowic Śląskich. Znajdujący się w sercu miasta lokal, to promyk nadziei dla naszych Rebeliantów. Podczas tego spotkania padło kilka ważnych słów – miejmy nadzieję, że nie rzuconych na wiatr – Grota zostanie oddana za przysłowiową złotówkę temu, kto będzie miał pomysł na jej zagospodarowanie. Trzymamy kciuki za chłopaków i czekamy na browar restauracyjny z prawdziwego zdarzenia!

5.00 avg. rating (86% score) - 1 vote