Sztuczne aromaty i rozpuszczalniki w jedzeniu


SPOŻYWCZA AROMATERAPIA

Producenci żywności od lat dwoją się i troją, żeby zapewnić nam jak najdoskonalsze wrażenia zapachowe i smakowe podczas spożywania. Głowią się nad nowościami w stylu jogurtu o smaku american apple pie albo zamykają w pudełkach i torebkach kolejne tradycyjne potrawy (gorący kubek bigosowy z wiórkami kapusty – wciąż czekamy). Używają w tym celu przeróżnych substancji o enigmatycznych nazwach, które sprawiają np., że bardzo aromatyczne jest jeszcze bardziej aromatyczne – ogólnie są to rozpuszczalniki i aromaty. Zorientujcie się, kiedy możecie być wdzięczni za te starania, a kiedy lepiej podziękować.

Smaku i igrzysk!

Po co i na co te wszystkie dosypki i dolewki? Aromaty stosuje się głównie dla większej smakowitości produktu, zniewalająco apetycznego zapachu, przywrócenia mu cech utraconych podczas obróbki lub nadania mu nowych właściwości. Takie zabiegi są bardzo częste w przemyśle piekarniczym, mleczarskim, napojowym, a także cukierniczym oraz przy produkcji spożywczych umilaczy życia, czyli budyniów, kisieli, galaretek, smakowych herbat i kaw.

Sztuczny aromat

Rodzaje aromatów

Aromaty figurują na etykietach produktów zazwyczaj pod trzema nazwami: aromaty naturalne, identyczne z naturalnymi i sztuczne. Te pierwsze (i najlepsze) to całkowicie naturalne substancje, uzyskane przez odpowiednie procesy fizyczne z surowców pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego, nie ma więc powodów do obaw. Aromaty identyczne z naturalnymi – pod tą pozornie bezsensowną nazwą kryje się mała różnica, otóż substancje te są syntezowane chemicznie, ale ich skład jest identyczny z oryginalnym – mają zielone światło. Musimy jedynie uważać na aromaty sztuczne, których skład często jest niejasny i nie pokrywa się ze składem naturalnego aromatu – takich najlepiej unikać.

Aromat

Aromatyczny słownik

Aby wprowadzić aromat – rzecz ulotną – do  produktu sypkiego, potrzebne są pewne nośniki, które występują w postaci substancji węglowodanowych. To wyjaśnia dziwaczne nazwy, które ze zmarszczoną brwią czytamy na etykietach… Guma arabska (E414), pektyna, glukoza i maltodekstryna służą do aromatyzowania produktów sproszkowanych. Pamiętajmy więc, że wzmocniony smak jedzenia oznacza też nieco większą zawartość cukru!

Maltodekstryna

Rozpuszczone dzieci aromatów

Potrzeba aromatyzowania zrodziła problem rozprowadzania tych substancji również w produktach płynnych, które najczęściej niechętnie same je rozpuszczają. Tak powstały i wkroczyły na taśmę produkcyjną rozpuszczalniki. Zazwyczaj możemy natknąć się na nie w postaci etanolu, metanolu, glikolu propylenowego (E1520), butanolu czy propanu. Wszystkie te substancje są nietoksycznymi pochodnymi alkoholi, których ilość jest ściśle określona ustawowo. Miejmy jednak na uwadze zasadę, że co za dużo, to niezdrowo.

Sporna kwestia olejowa

Rozpuszczalniki są stosowane na szeroką skalę również przy produkcji olejów tłoczonych na gorąco, czyli tych klasycznych – przeznaczonych do smażenia. Do oczyszczenia tłoków z pozostałości oleju w celach ekonomicznych, producenci używają ketonu i heksanu – związków, które w razie spożycia podziałałyby drażniąco, toksycznie, a nawet uszkadzająco na nasze drogi i narządy pokarmowe. Mimo, że w procesie rafinacji oleju substancje te są usuwane, niektórzy poddają pod wątpliwość takie produkty. Kwestia wyboru.

Olej

Panom dziękujemy

Ilości aromatów i rozpuszczalników w kupowanych przez nas produktach są konkretnie określone w przepisach prawnych. Istnieją jednak substancje dopuszczone ustawowo do naszego jedzonka, które w wyniku wzmożonego spożycia mogą nam zaszkodzić. Oto krótka lista, którą warto mieć w głowie, zamiast w koszyku z supermarketu:

– glutaminian sodu (E621) – modne stało się jego niedodawanie, ponieważ może powodować bóle głowy, nudności, osłabienie i otyłość, ale wciąż obecny jest w wielu produktach,

– glutaminian potasu (E622) – działanie podobne do glutaminianu sodu. Uwaga na zupy i dania w proszku, paczkowane wędliny oraz konserwy!,

– inozydian sodu (E631) – sprzyja powstawaniu kamieni nerkowych, czai się w produktach wymienionych powyżej,

aceton – jego stosowanie jest bezwzględnie zabronione do rafinacji oliwy z oliwek!

0.00 avg. rating (0% score) - 0 votes